Indie w piątej odsłonie
Znowu leżę na swojej sofie z iPhonem w ręce. Wszystko jest takie samo jak było przed wyjazdem, jakby nic się nie wydarzyło, jakbym tak tutaj leżała cały czas…Otulam twarz szlafrokiem, ale nic to nie pomaga. Mój nos jest lodowaty i tak będzie przez kolejne miesiące. Nie będę mogła zagrzać nosa… Dopiero w lipcu, albo w sierpniu słońce mocniej zaświeci. Tak, w lipcu lub w sierpniu wezmę córy i pojadę gdzieś nad morze, lub w góry… byle odpocząć. Po prostu usiąść na trawie i spojrzeć w niebo…. W Indiach nie odpoczęłam. Wróciłam nawet bardziej zmęczona niż przedtem. Po moich nieprzyjemnych doświadczeniach z hinduskimi działaczami organizacji charytatywnych w poprzednich latach, postanowiłam, że dam sobie spokój z byciem „Matką Teresą”. Indie? Teraz tylko turystycznie. Owszem, w Rajapudi są bardzo uczciwi ludzie, więc jeśli jakaś działalność dobroczynna to tylko z nimi. W tamtym roku postawiłam sobie za cel udowodnienie, że w Andhra Pradesh można wspaniale wypocząć i cudownie spędzić...