Jestem pracownikiem kulturalno - oświatowym

Język polski jest naprawdę skomplikowany. Pracownik kulturalno-oświatowy – ta nazwa została wymyślona za czasów PRL-u. O wiele prostsza jest angielska nazwa: activities coordinator. Czyli osoba organizująca i przeprowadzająca przeróżne zajęcia. W Polsce funkcjonuje też nazwa: animator czasu wolnego – też dziwaczna uważam. Lubię angielskie słowo : activities – aktywności, zajęcia. Bo każdy człowiek ma swoje określone zainteresowania, pasje, hobby. I to jest to co nas nakręca! Kiedy podstawowe potrzeby są zaspokojone każdy z nas ma te wtórne, tzw dla duszy . Jeden lubi muzykę, taniec , sport, inny podróże, inny dom, ogród, jeszcze inny filmy, teatr, muzea – mogłabym wyliczać bez końca. Od miesiąca pracuję w domu opieki jako taki pracownik kulturalno-oświatowy. I to jest to! Jestem na właściwej ścieżce. Organizowanie czasu wolnego, aktywizowanie podopiecznych sprawia mi wiele radości. Pomimo podeszłego wieku i wielu ograniczeń spowodowanych kondycją psychofizyczną ( większość to osoby z demencją) – mieszkańcy potrafią przeżywać radość, szczęście, entuzjazm , i tego staram się in dostarczać każdego dnia. Gdybym nie miała natury nomada i duszy żądnej nowych przygód to byłaby to praca idealna. Ale już dziś wiem, że to nie jest moje ostatnie słowo. Teraz nabieram nowych doświadczeń, ale już patrzę w przyszłość. Czy jest coś takiego jak idealna praca? Zgodna z twoimi pasjami, zamiłowaniami, charakterem , wykształceniem i jeszcze dobrze płatna? Taką chcę!!!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Niespodziewane przeprosiny "pana bajkopisarza"

Wspomnienia z wizyty w Aarti Home w Kadapie, w Indiach

Dlaczego przestałam podróżować?