Operacja „ Przeprowadzka”

W tym roku moim największym wyzwaniem była przeprowadzka rodzinki do UK. Najpierw musiałam znaleźć pracę na północy, gdyż tam mieszkania do wynajęcia są stosunkowo tanie. Dzięki pomocy Shagufty, siostry jednego z moich pakistańskich przyjaciół, dosyć szybko znalazłam pracę w Warrington, koło Liverpoolu, w Summerville Nursing Home. Mieszkanie, takie jakie chciałam, też znalazłam błyskawicznie. Z prysznicem, a nie z wanną. Chwała Bogu! Teraz trzeba było ich sprowadzić. Najpierw mój piętnastoletni syn przyleciał w maju.Udało mu się zaliczyć wszystkie przedmioty i dostać świadectwo miesiąc wcześniej. W lipcu odstawiłam syna do Londynu, do przyjaciół, a sama poleciałam po dziewczynki i Patrycję. Miała ona po prostu być z nimi, podczas mojej nieobecności, kiedy będę w pracy. To były wspaniałe dwa tygodnie, Patrycja wniosła wiele radości, organizowała czas moim córkom. Do dziś ją mile wspominają. W sierpniu ostatni etap – mój mąż miał przyjechać z psem. Wyruszył naszym Volkswagenem Transporterem poprzez Europę. W Calais przeprawił się bez problemów promem do Dover. Po kilku godzinach byliśmy już razem. Jesteśmy w komplecie (choć najstarszy syn został w Polsce ), dzieci rozpoczęły tutaj szkołę, pies się zaaklimatyzował, mąż komponuje tak samo jak w Polsce, ja biorę wszystkie nadgodziny i pracuję ile się da. Już myślę o kolejnej wyprawie do Indii! Bóg jest dobry! Chwała Jezusowi Chrystusowi! <3

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Niespodziewane przeprosiny "pana bajkopisarza"

Wspomnienia z wizyty w Aarti Home w Kadapie, w Indiach

Dlaczego przestałam podróżować?