Z górki i do Indii

Bilety, ubezpieczenie, wizy – są. Dolary kupione.Torby czekają,aby je zapakować.Śpiwory mamy. Ciuchy, ręczniki, niezbędne kosmetyki- porozkładane na krzesłach.Upominki i pomoce dydaktyczne do zajęć z dziećmi indyjskimi – „nie ma bata”, musimy je zabrać. Specyfiki ma moskity, leki pierwszej pomocy, zapas synbiotyku -Multilac, to też trzeba będzie upchnąć. Drapię się po głowie jak to wszystko spakować do bagażu o maksymalnej wadze 15 kilogramów. Wylatujemy liniami Emirates do Delhi przez Dubaj i tam moglibyśy mieć po 30 kilo na głowę. Ale już w Indiach linie SpiceJet i JetAirways zastrzegają sobie limit piętnastokilogramowy. Najwyżej mniej kreacji zabiorę i tyle. Mogę latać w jednej bluzce i w jednych spodniach. Moje osobiste sari oraz anarkali raczej zostaną w szafie…..

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Niespodziewane przeprosiny "pana bajkopisarza"

Wspomnienia z wizyty w Aarti Home w Kadapie, w Indiach

Dlaczego przestałam podróżować?