Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2013

Krótko w Bingen

To był piękny poniedziałek, wybrałam się w góry. Chciałam zdobyć jakiś szczyt. Niestety ścieżka się skończyła w pewnym momencie i zrezygnowałam. Zbyt leniwa byłam, aby wdrapywać się wyżej. Zmęczona wróciłam do domu, a tutaj wiadomość, że za chwilę pojadę na nowe miejsce. Nie chciało mi się, nie odpowiadałam na telefony, za bardzo zmęczona byłam po wycieczce w góry. O godz.19.00 dzwonek do drzwi – to niemiecki koordynator. Mam dwie godzinki na spakowanie się i jedziemy w nowe miejsce. Teraz mam opiekować się samotną panią z demencją. Spakowałam się z godzinkę. O północy dotarliśmy do Bingen w Szwabii. Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy powiedzieli mi, że do opieki jest jeszcze starszy pan. Okazało się, że ktoś kogoś nie poinformował i wybuchł spór między niemiecką rodziną a firmą. Jestem między młotem a kowadłem. Ale zawsze znajdę dobre strony – okolica też piękna, rzeka, lasy, mam godzinę czasu wolnego niemalże codziennie. Jednak męczy mnie ten konflikt, sytuacja jest niewyj...

Co dalej człowieku?

Wróciłam z pogrzebu. Dom pusty. Wskoczyłam pod pierzynę w moim pokoiku na poddaszu. Gorąca, zielona herbata, cisza aż w uszach dzwoni. Dziadek, którym się opiekowałam zmarł kilka dni temu. Byłam przy nim w ostatniej godzinie.....Dopiero na pogrzebie zobaczyłam jak wielu miał przyjaciół, znajomych...Ale umarł w samotności. Niemiecki pogrzeb, rzymskokatolicki obrządek, indyjski proboszcz, bawarska stypa. Piwo, precle, biała kiełbasa ze słodką musztardą lub do wyboru rosół z knedlami. Nie cierpię tutejszych knedli. Wybrałam białą kiełbasę, ale słodkiej musztardy nie mogę polubić. Mam dwa dni wolnego. Potem okaże się co dalej. Gdzieś mnie chyba przeniosą. Co dalej ze mną, co dalej z Tobą? Życie jest tak ulotne...co po sobie zostawisz? ( Człowiek zostawia po sobie brudy do wybrania..... )

Adopcja serca, WEMP Indie i inne projekty wystartowały

Od chwili kiedy dostaliśmy wpis do KRS możemy swobodnie działać. Priorytetem jest tzw.”Adopcja serca”. Współpracujemy z sierocińcem „First Fruits” w Dommeru, Andhra Pradesh, południowe Indie, gdzie już jedenaścioro sierot znalazło swoich opiekunów wśród naszych rodaków. Cieszę się, że co miesiąc możemy wysyłać dzieciom wsparcie w postaci 30$. Następnie w schronisku „Flying Kites” w Nakkapalli, również w Andhra Pradesh mamy zaadoptowanych na odległość sześcioro dzieci. Jak do tej poru nie udało się znaleźć opiekunów dla dzieci z sierocińca „River of Life” w Prathipadu, również w Andhra Pradesh. Większość dzieci z tego miejsca straciła rodziców podczas tsunami w 2004 roku. Dyrektor placówki zatrudnił się jako nauczyciel w pobliskiej szkole, aby zarobić kilkadziesiąt dolarów na utrzymanie sierocińca. Mam nadzieje, że niebawem znajdą się współczujące serca gotowe do pomocy tym dzieciom. Niewątpliwie bardzo dobrym projektem jest „Wyprawa edukacyjna z młodzieżą polską do Indii”. S...

Znowu w Bawarii - za chlebem

Obraz
Wróciłam do Garmisch -Patenkirchen. Jestem tu już trzeci tydzień, niestety nie wiem czy dotrwam do końca kontraktu. Dziadek jest bardzo słaby, po trzech dniach mojego pobytu zaniemógł i położył się do łóżka. Praca przy nim to teraz opieka nad obłożnie chorym. Walczę z jego odleżynami. Jestem tu w roli opiekunki. Robię wszystko co trzeba zrobić przy takim pacjencie . Wychodzę raz dziennie, miedzy 10.00 a 12.00. Resztę dnia spędzam w wielkim domu z umierającym człowiekiem. Wszyscy oczekują, że tylko kilka dni mu zostało. Jego życie w Bożych rękach…. Smutno jest obserwować koniec człowieka. Pogoda też smutna, mało słońca, dżdży przez większość czasu. Dopada mnie samotność. Tęsknię za swoimi dziećmi. Ale muszę tu być, aby zapracować na zaspokojenie ich potrzeby\. Czasami, kiedy zaświeci słoneczko delektuję się pięknem Alp. Jadę wówczas rowerem na ulubioną ławeczkę u podnóża gór i rozmawiam z Bogiem Ojcem. Takie chwile przynoszą mi radość i szczęście… Marzę, aby znowu móc być z...