Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2013

A jednak indyjski oszust

Facebook jest wspaniałym narzędziem. Od początku byłam zachwycona mogąc poznawać pakistańskich i indyjskich chrześcijan. Czatowałam, oglądałam zdjęcia, zaprzyjaźniałam się. Zasadniczo mam pozytywny stosunek do ludzkości. Spodziewam się dobrego, zwłaszcza od tych, którzy mianują się chrześcijanami. Rozumiałam, że im jest ciężko, że bieda, że choroby itd. Jak tu nie pomóc, jak tu nie wysłać pieniędzy? Wysyłałam, zachęcałam innych . Pojechałam do Indii w cztery miejsca, między innymi aby odwiedzić pastora Sonu , jego żonę Pinky oraz całą ekipę z Amroha, Uttar Pradesh. Wozili mnie na nabożeństwa, modlili się, pokazywali nędzę i biedę. – A gdzie te rowery, na które wysłaliśmy wam pieniądze? – pytam – A tu jest jeden, daliśmy ojcu – mówi Sonu pokazując jakiś stary model – A drugi daliśmy innemu pastorowi…. ” Hmm…to po kiego grzyba robiłeś takie halo na fejsie, że te rowery są tak niezbędne tobie i twojej żonie , że chodzisz codziennie po 20 km do ludzi ?!….”- myślałam sobie Cz...