Fundacja - pierwsze kroczki
Fundacja powstała i czekam. Czekam na KRS i inne formalności ( REGON, NIP). Potem konto założyć…Chyba nie zdążę do końca maja. W czerwcu wyjeżdżam do Niemiec. Mąż będzie moim pełnomocnikiem w sprawach fundacji. Niedawno byłam w Krotoszynie. Opowiadałam o Indiach kobietom z tamtejszego kościoła zielonoświątkowego . Oczy świeciły im się, na twarzach promienne uśmiechy – widziałam, że to co mówię trafia do ich serc. Zatańczyłyśmy razem bhangrę, a potem Asia, z którą znamy się od dłuższego czasu, wyskoczyła z propozycją zebrania kolekty. Byłam w szoku i zaniemówiłam, kiedy zobaczyłam sumę ponad 1000 zł! Wiedziałam co zrobić z tymi pieniędzmi. W Dommeru niezbędne są nowe wentylatory. W słońcu temperatura dochodzi do 50 stopni. Wentylatory muszą chłodzić powietrze z pomieszczeniu, w którym śpią dzieci i gdzie zarazem zbiera się chrześcijańska społeczność. Zrobiłam tak – wysłałam zebrane pieniądze do sierocińca w Dommeru i dziś pod sufitem kręcą się trzy nowe wiatraczki. To była bardzo piękna akcja! Teraz tylko potrzebny jest generator prądu, gdyż przerwy w dostawie dochodzą do 15 godzin tam w Indiach. No cóż, fundacja powstaje, ja mam zaraz wyjechać do Niemiec….zobaczymy jak to się będzie rozwijać. Za tydzień wybieram się do Warszawy z Andrzejem. Mam się spotkać z Przemkiem, który już nie raz był w Pakistanie….Oj, cieszę się ogromnie na samą myśl o tym spotkaniu. Pakistan to moje drugie marzenie!
Komentarze
Prześlij komentarz