Bóg jest z Victorią!

Nasze życie w głównej mierze polega na czekaniu na coś, tęsknocie do czegoś – kogoś. Tęsknotą mojego życia byli ludzie ze świata Orientu. Jeśli tylko pojawił się jakiś reportaż w TV, film, jakaś książka, jakieś artykuły na ich temat – byłam pierwsza i łapczywie pochłaniałam każdą informację. Przez całe życie żałowałam, że w Polsce jest brak mieszkańców Orientu. Nie to co w Niemczech, Anglii czy Francji. Kiedy pojawiła się możliwość szukania informacji na ich temat poprzez internet – byłam pierwsza. Założyłam stronę internetową pod nazwą Okno 10/40 i zamieszczałam tam przez kilka lat informacje z Azji Centralnej, Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej itp. Zrobiłam konferencję zapraszając profesorów, doktorów, misjonarzy , którzy wykładali na temat krajów z tzw Okna 10/40 . Jednak w moim sercu tęsknota za żywymi ludźmi nasilała się z każdym dniem. Pojawił się Facebook. Pewnego dnia, kiedy moja determinacja osiągnęła punkt kulminacyjny wpisałam w wyszukiwarkę „pakistani christians”. Chciałam zobaczyć czy są na Facebooku. Najbardziej interesowały mnie kobiety, gdyż tyle książek naczytałam się o ich ciężkim losie w tamtym rejonie świata. Ciekawiło mnie jaki los mają chrześcijanki. Ogromnie się zdziwiłam, gdy zobaczyłam jak mnóstwo pakistańskich chrześcijan jest na Facebooku, ale prawie wyłącznie mężczyźni. Ja jednak bardzo chciałam poznać bliżej tamtejsze kobiety. Poznałam m.in Victorię. Zaczęłyśmy pisać do siebie. Jest dojrzałą osobą, matką czwórki dorosłych dzieci, chrześcijanką wiodącą spokojne życie na emeryturze. Ma w sobie jednak coś niezwykłego. Mianowicie – wizję. Chce pomagać sierotom i kobietom w Pakistanie. Wie, że pomóc im może najbardziej poprzez edukację. Chce wybudować dom, w którym mieściłby się sierociniec i szkoła dla kobiet ! Bardzo mnie ujęła swoją wizją. Zorganizowałam w mojej małej szkole zbiórkę bloków i kredek dla dzieci, którym Victoria pomaga w Pakistanie. Chciałam uwrażliwić polskich uczniów na los pakistańskich dzieci, zachęcić do pomocy tym, którzy są w potrzebie. Odzew nie był powalający, ale skromną paczuszkę wysłaliśmy do Victorii. Uruchomiliśmy razem z mężem jej stronę internetową www.nlijm.org Czułam, że na tym kończy się moja rola, jak na razie…jednak widziałam, że Victoria cały czas potrzebuje wsparcia. Pewnego dnia zobaczyłam, że koresponduje z Elizą, chrześcijanką z moich okolic. Okazało się, że bardzo się zbliżyły, Eliza całym sercem oddała się jej wizji. Poprosiła mnie o spotkanie. Spotkałyśmy się w mojej szkole tańca, pojechałyśmy na dworzec na herbatkę z cytryną za 5 zł. Miałam ponad godzinkę czasu do odjazdu pociągu, więc mogłyśmy porozmawiać. Okazało się, że Eliza dogadała się z wrocławską „Misją na Wschód” , najbliższą memu sercu grupą misyjną w Polsce, z którą kiedyś współpracowałam ! Od pewnego czasu przestałam jeździć do nich na spotkania z powodów logistycznych. Jednak kiedy Eliza powiedziała mi o spotkaniu modlitewnym, które odbędzie w najbliższym czasie, poświęconym w szczególności Victorii, to wiedziałam, że nie może mnie tam zabraknąć ! Ciekawe jest to, że prosiłam Boga, od dawna, o grupę ludzi, z którą będę się mogła modlić i z którą będę mogła działać. Widzę, że On kieruje mnie z powrotem do ludzi, których już kiedyś mi pokazał i dał ! Hallelujah ! Bóg jest z Victorią ! Bóg jest ze mną ! 🙂

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Niespodziewane przeprosiny "pana bajkopisarza"

Wspomnienia z wizyty w Aarti Home w Kadapie, w Indiach

Dlaczego przestałam podróżować?