Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2012

Bóg daje rodzinę

W ewangelii Marka są zapisane takie słowa Pana Jezusa: ” Jezus odpowiedział: Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym.” Marek 10:29-30 Nawet jeśli ponieślibyśmy szkodę, gdyby nasza najbliższa rodzina z którą łączą nas więzi krwi odrzuciła nas z powodu naszej wiary w Jezusa Chrystusa, to Bóg da nam stokroć więcej sióstr, matek, braci, ciotek itd. Miła obietnica. Nie grozi nam samotność. 🙂 Chyba doświadczyłam czegoś takiego ostatnimi czasy. Choć oczywiście moja rodzina nie odrzuciła mnie z powodu mojej wiary w Jezusa Chrystusa. 🙂 Niemniej otrzymałam dar. Dar od Boga. Szczególną, niepowtarzalną, bratersko-siostrzaną relację. Bóg dał mi prawdziwego brata. Owszem, mam wielu braci w Chrystusie, wielu braci w wierze. Ale ten jest szczególny. To mój ...

Tak powstaje wizja

Czasami jest tak, że splot różnych faktów, skojarzenie pewnych zdarzeń, kilka błyskotliwych myśli i to wszystko sprawia, że powstaje nowa wizja. Otóż, mieszkam w domu zbudowanym przez wolontariuszy z całego świata. Mój dom budowali Amerykanie, Japończycy, ludzie z Indii, Nowej Zelandii i już nie pamiętam skąd …a dlaczego? Bo mam mieszkanie w domu, który budowałam z organizacją „Habitat for Humanity„. Celem tej chrześcijańskiej organizacji jest eliminowanie ubóstwa mieszkaniowego. Jako rodzina uboga zakwalifikowaliśmy się do tego projektu. Od 10 lat mamy swój dach nad głową, ściany, które postawiłam własnymi rękami. To nic, że przydałoby się już to mieszkanie wyremontować, cud że w ogóle jest. Nie tułamy się po stancjach i sublokatorkach. Poznałam przez ostanie kilka miesięcy chrześcijan z Indii i Pakistanu. Wszyscy mają na sercu los bezdomnych dzieci i sierot . Niektórzy już prowadzą legalne, zatwierdzone przez państwo sierocińce i szkoły, inni dopiero mają wizję. Najczęściej ...

Bóg jest z Victorią!

Nasze życie w głównej mierze polega na czekaniu na coś, tęsknocie do czegoś – kogoś. Tęsknotą mojego życia byli ludzie ze świata Orientu. Jeśli tylko pojawił się jakiś reportaż w TV, film, jakaś książka, jakieś artykuły na ich temat – byłam pierwsza i łapczywie pochłaniałam każdą informację. Przez całe życie żałowałam, że w Polsce jest brak mieszkańców Orientu. Nie to co w Niemczech, Anglii czy Francji. Kiedy pojawiła się możliwość szukania informacji na ich temat poprzez internet – byłam pierwsza. Założyłam stronę internetową pod nazwą Okno 10/40 i zamieszczałam tam przez kilka lat informacje z Azji Centralnej, Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej itp. Zrobiłam konferencję zapraszając profesorów, doktorów, misjonarzy , którzy wykładali na temat krajów z tzw Okna 10/40 . Jednak w moim sercu tęsknota za żywymi ludźmi nasilała się z każdym dniem. Pojawił się Facebook. Pewnego dnia, kiedy moja determinacja osiągnęła punkt kulminacyjny wpisałam w wyszukiwarkę „pakistani christians”. Chc...

Pierwsze szczepienia za mną

Obraz
Dzisiaj udałam się do Sanepidu we Wrocławiu, aby otrzymać pierwsze szczepienia przeciwko chorobom zakaźnym w Indiach. Dostałam WZW A oraz szczepionkę na błonicę i tężec. Taką dwa w jednym. Za miesiąc kolejna dawka przeciwko błonicy i do tego dur brzuszny. Znoszę jak na razie całkiem przyzwoicie te szczepienia, trochę bolą mnie miejsca wstrzyknięć, a tak poza tym gorączki nie mam, jest dobrze. Sanepid wymaga zaświadczenia od lekarza, że nie ma przeciwwskazań do szczepień, więc wczoraj byłam się zbadać u mojej pani doktor. Zaświadczenie jest ważne 24 godziny. W Sanepidzie pustki, byłam tylko ja, pielęgniarka przyszła wcześniej, raz dwa zrobiła co do niej należało, pogadała chwilę ze mną , skasowała 235 zł i zaprosiła za miesiąc, już bez rejestracji. Na razie przygotowania do podróży idą gładko, chwała Bogu Ojcu !

Śpiewam w hindi

Obraz
Parę dni przed moimi urodzinami ( to już czterdzieste drugie ), połączyłam się przez Skype z jednym chrześcijaninem z Pakistanu. Chyba był w trakcie modlitwy, bo pierwsze jego słowa do mnie brzmiały : ” Możemy wielbić Pana razem „. Zaintonował ulubioną pieśń Kathryn Kuhlman „Hallelujah”. Nieśmiało włączyłam się we wspólne uwielbienie przez Skype, moje dzieci zleciały się zdziwione, a on kontynuował : ” A teraz Mukti dilaye Yesu naam ” – jakże się ucieszyłam, że słyszę tę pieśń ! Nie słyszałam jej wieki. Miałam ją kiedyś na audio kasecie, ale gdzieś mi się zagubiła. Moje serce podskoczyło ! Poprosiłam go o przetłumaczenie mi słów i byłam mu niezmiernie wdzięczna, że przypomniał mi ją w języku hindi. Hindi/urdu to ten sam język właściwie. Wieczorem buszowałam w internecie, tym sposobem znalazłam słowa, muzykę i śpiewałam ją non stop. Zapytałam męża, czy zrobiłby mi do niej aranżację. Następnego dnia gdy wybiła północ, małżonek złapał mnie za ręce i zaprowadził do swojego „studia”...